niedziela, 3 marca 2013

Podróż życia, część 2


Podróż życia, część 2

Gdy dojechałam do miasteczka, zaczynało powoli zmierzchać, co pozwoliło mi ujrzeć okolicę od najpiękniejszej strony, w świetle zachodzącego słońca. Do tej pory pamięam widok okolicznych wzgórz i miasta skąpanych w ciepłym, wrześniowym słońcu. Niezapomniany widok.
Z pociągu pomógł wysiąść mi pan konduktor, śmiejąc się, że w walizkach mam chyba zwłoki. Czyżby zgadł? Pomocne dziewczyny dopadły mnie na peronie i zaprowadziły do busa uniwersyteckiego, który rozwoził zagubionych pierwszaków do akademików.

Szczerze, przed przyjazdem oglądałam mapki miasta i byłam w stu procentach pewna, że bez problemu trafię sama, w końcu to nie tak daleko, a i droga po prostej. Spotkało mnie jednak zderzenie w rzeczywistością. Droga do mojego akademika, owszem była prosta, jednak pod górkę, ogromną górkę, pod którą się wspina ok. trzydziestu minut. Ja i piątka moich współtowarzyszy byliśmy przerażeni wizją wchodzenia po tej górce. Dziewczyny wcale nie pomagały, powiedziały, że im zajęło kilka tygodni przyzwyczajenie się do wchodzenia, a wkońcu i tak jeździł autobusami. "Po moim trupie" pomyślałam, dodatkowe ćwiczenia nikomu nie zaszkodzą".

W podobnej atmosferze minęła nam droga do akademików.
Gdy dojeżdżaliśmy było już ciemno (do moich akademikó odwieźli mnie na samym końcu). Wjechaliśmy w wioskę małych domków. Domki i domki, wszystkie wygląjące tak samo, bliźniaki lub potrójne, ustawione pośród zawiłych, małych uliczek. Wioska studencka, moje przeznaczenie.
Ogromnym fartem, zdążyliśmy na dziesięć minut przed zamknięciem recepcji, inaczej nie mogłabym odebrać swojego klucza, ani nie wiedziałabym, w któym domku mieszkam. Jednak szczęście nie przestawało mi sprzyjać, kolejki nie było i po niecałych dziesięciu minutach byłam już w swoim domku.

WYGLĄD DOMKU

Domek pomalowany na biało, z czarnym, dachówkowym dachem. Dwa piętra. No to wchodzimy. W domku znajdowało się 5 pokoi, dwa na dole, jeden na górze. Duża kuchnia i dwie łazienki (na dole i na górze). W jednej był prysznic, a w drugiej, tamtaradam, wanna. Doświadczyliśmy tego luksusu, że mieliśmy wannę w łazience. Super.

Mój pokój znajdoował się na piętrze pierwszym, tuż przy schodach. Był niewielki, ale jednosobowy, a to było ważne. W środku łóżko, szafa, biurko, ogromna tablica korkowa i półka na książki. Nie wiele, ale wystarczająco.

W domku mieszkało w sumie 6 osób. Nie za dużo, nie za mało.
Internet i wszelkie rachunki wliczone w cenę.
Żyć nie umierać, teraz pozostało tylko poznać swoich współlokatorów.

4 komentarze:

  1. Wow,swietna relacja:)Czekam na dalsze czesci:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie poczytam dalej jak tam Ci się wiedzie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. chetnie poczytam i zostanw na dluzej.

    asteja-bloguje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. 54 yr old Data Coordiator Inez Ashburne, hailing from Frontier enjoys watching movies like Cold Turkey and Yoga. Took a trip to Thracian Tomb of Sveshtari and drives a Charger. przeskocz tutaj

    OdpowiedzUsuń